to biżuteria unikatowa, każdy wyrób jest niepowtarzalny, robiony tylko raz, jak obraz malarza, czy rzeźba rzeźbiarza.
Jak wobec tego wycenić to co robię? Nie jest to żadne wielkie dzieło sztuki, ale nie jest to też zwykła koralikowa biżuteria robiona i sprzedawana masowo. Nie jest to też popularna biżuteria srebrna czy złota prezentowana najczęściej w salonach jubilerskich. Najbliżej jej chyba do biżuterii artystycznej projektowanej i robionej przez plastyków.
Wyroby te są zawsze odpowiednio droższe, niż te masowo sprzedawane przez sieci jubilerskie właśnie dlatego, że nie są wytwarzane maszynowo, lecz ręcznie i nawet jeśli są przez autorów wykonywane wielokrotnie są po prostu bardziej oryginalne.
Biżuteria artystów plastyków jest najczęściej wykonywana z metali szlachetnych. Ja swoją biżuterię wykonuję z koralików szklanych, kamieni półszlachetnych, minerałów, pereł i kryształków marki Swarovski, koralików Japońskich, Czeskich, stali, metalu, elementów srebrnych lub pozłacanych.
Uwielbiam biżuterię artystyczną. Zawsze szukałam jej w galeriach, butikach, zawsze wolałam wydać więcej, aby mieć coś oryginalnego, coś co ma duszę. Cenię takie wyroby i dlatego mam do nich pewnie inne podejście, ale oczywiście rozumiem tych, dla których nie jest to takie ważne i którzy mają na ten temat inne zdanie.
Dla jednej osoby ważne będzie to, że Jej biżuteria jest jedna, jedyna w swoim rodzaju, że takiej samej bransoletki, kolczyków czy naszyjnika nie ma nikt inny i że ta biżuteria jest po prostu bardzo oryginalna. Ktoś inny może się w wyborze kierować zupełnie czymś innym. Niektóre osoby cenią sobie wyłącznie wyroby stricte jubilerskie ze złota, srebra, z drogocennymi kamieniami szlachetnymi.
Ostatnio zauważyłam jednak, iż znane marki jubilerskie zaczynają wprowadzać do swoich salonów kolekcje biżuterii robionej ręcznie, właśnie techniką beadingu. Są one firmowane jako prestiżowe kolekcje np. włoskie i są bardzo wysoko wyceniane, a tak na dobrą sprawę jest to dokładnie ten sam rodzaj biżuterii, którą robię, tyle, że wytwarzanej mimo wszystko w sposób masowy – tak, aby zapewnić dostępność we wszystkich salonach danej sieci.
Każdy twórca ma prawo wycenić swoją pracę wg własnego uznania i albo znajdzie ona nabywcę albo nie. W wycenie swoich wyrobów kieruję się przede wszystkim pracochłonnością danego projektu oraz wartością materiałów z jakich został wykonany. Ten sam wzór może być bowiem zrobiony z materiałów droższych, tak jak kamienie szlachetne, srebro czy komponenty marki Swarovski lub tańszych. W opisie produktu zawsze podaję informację jakie materiały zostały użyte w danym projekcie.
Przykładowo bransoletka widoczna na zdjęciu obok jest projektem bardzo pracochłonnym, a do jej wykonania użyłam dużej ilości koralików szklanych o różnej wartości dlatego cena bransoletki musi uwzględniać wszystkie te składowe.
W tym momencie nasuwa mi się jeszcze jedna istotna kwestia, którą warto poruszyć, tzn, że o tyle o ile beading jest dla każdego kto tylko odkryje w sobie odpowiednie talenty i jest kreatywny, to aby swobodnie móc kreować, a później wykonywać dane wzory biżuterii trzeba dysponować dość dużym zapleczem materiałowym. Bo zaczynając pracę nad danym projektem nagle okazuje się, że nie mamy akurat tej wielkości koralików, która jest potrzebna, albo kryształków w danym kształcie lub też ze wszystkich zapięć, które posiadamy żadne nie pasuje do szerokości bransoletki, którą właśnie zrobiliśmy.
Ja borykałam się z tym problemem na początku dość długo. Swoją pracownię tworzyłam bowiem przez ok 3 lata, ciągle uzupełniając zbiory koralików, kamieni i różnych innych komponentów potrzebnych do wytwarzania biżuterii. Nie dlatego, że nie można tego było zrobić szybciej, ale dlatego, że stworzenie potrzebnego zaplecza jest po prostu dość kosztowną inwestycją. Materiały nie są tanie, bo przecież ich dystrybutorzy też muszą na nich zarobić, a poza tym sporo zakupów było w między czasie nietrafionych, co też było nieuniknione. Tak na prawdę wciąż uzupełniam swoje zbiory, wciąż znajduję nowe materiały, nowe kształty koralików, nowe kolory kamieni, pereł, które mnie inspirują, wciąż dokupuję i dokupuję. Praktycznie dochody ze sprzedaży produktów przeznaczam na zakup nowych materiałów, bo beading to przede wszystkim moje hobby, zabawa, pasja, a nie sposób na utrzymanie.
Dlatego jeśli ktoś myśli o tym, aby rozpocząć przygodę z beadingiem uprzedzam, że to mega zabawa, która wciąga, ale i kosztuje. Wg mnie jednak i tak warto. Myślę, że dla wielu osób Beading mógłby stać się prawdziwą pasją, której od dawna szukali.